Czy masz rezultaty z Prawem Przyciągania?

Czy stosując Prawo Przyciągania, osiągasz zadowalające rezultaty?
Często zdarza się tak, że jesteśmy tak zaangażowani w czytanie na temat Prawa Przyciągania, szukanie coraz to nowych informacji na temat, oglądanie coraz to nowych filmów na ten temat, że zapominamy o najważniejszej rzeczy- mianowicie- o rezultatach.
To co chciałabym, żebyś teraz zrobił,to na chwilkę zapomniał o tych wszystkich procesach, technikach,książkach, filmach i pomyślał o swoich rezultatach.
Czy twoje rezultaty to jest to czego pragniesz?
Jeśli są to rezultaty, których pragnąłeś, to świetnie! Znaczy to tyle, że robisz coś dobrze, więc po prostu rób to dalej!
Z drugiej strony, jeśli nie otrzymujesz rezultatów o jakie ci chodzi, to jest widocznie coś co robisz źle, coś nad czym trzeba popracować.
Twoim zadaniem jest natomiast, dokładne przyjrzenie się swoim rezultatom i przeanalizowanie ich.
Czasami jest tak, że robicie wszystko jak należy, stosujecie się do wielu zasad PP, a i tak nie otrzymujecie oczekiwanych rezultatów.
Zdarza się, że kiedy dobrze sobie wszystko przeanalizujecie, okazuje się, że wystarczyło zmienić jakąś jedną rzecz w waszym postępowaniu, czy w waszych przekonaniach, żeby wszystko się zmieniło i zaczęło się dziać.
Moim zdaniem, głównym powodem, przez który sprawy nie idą po naszej myśli są nasze przekonania, które tworzą blokady do manifestacji naszych pragnień.
Pamiętajmy jedną ważną rzecz: Nie ma czegoś takiego, że Prawo Przyciągania nie działa!
Ono działa zawsze, ono działa perfekcyjnie!!
To co cię teraz otacza, jest dokładnie tym co świadomie, lub nieświadomie przyciągnąłeś do swojego życia! Mimo, że ciężko w to czasami uwierzyć.
Prawo Przyciągania robi tylko i wyłącznie jedną rzecz- odpowiada na twoje wibracje (emocje). Nic poza tym! I działa za każdym razem, bezbłędnie.




Komentarze

  1. Nawet jeśli sobie powtarzam afirmacje, to tak naprawdę ich "nie czuję". Gdzieś głęboko w środku nadal czuję się do niczego, a te afirmacje są tylko takie naskórkowe, więc nic dziwnego, że nie działają... Nie wiem jak zmienić te swoje głębokie przekonania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Tak sobie myślę, że afirmacje, żeby zadziałały,to właśnie trzeba je poczuć, tylko wtedy mają sens.
      Może poszukaj czegoś innego co będzie Ci bardziej pasowało? Tzn. jakiejś innej techniki.
      Zmiana swoich głębokich przekonań wymaga niestety trochę pracy od nas. Nic samo się nie zmieni, musimy włożyć w to odrobinkę wysiłku.
      Mam w planach napisać w najbliższym czasie post na ten temat.
      Tak na szybko to co mogłabym Ci polecić, to technika EFT. Jest wspaniała jeżeli chodzi o pozbywanie się ograniczających przekonań.
      Poczytasz o tym min. tutaj http://thesecret-aneta.blogspot.com/2009/12/jak-poczuc-sie-lepiej-kiedy-wszystko.html
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Dzięki za odpowiedź.
    No wiem wiem, trzeba się trochę postarać, a ja się szybko zniechęcam i jestem raczej z tych leniwców pospolitych :) Jakbym miała jakieś widoczne rezultaty, to by mnie to dopingowało, a tak, to niezbyt wierzę w to, że potrafię ten pozytywny stan w sobie utrzymać na dłużej i po króciutkich "pozytywnych zrywach" wracam do starych przyzwyczajeń i przekonań. Wydają mi się tak silne, tak głęboko zakorzenione we mnie... No ale jestem świadoma, że z takiego smęcenia nic dobrego mi nie przyjdzie, i trzeba się wreszcie jakoś wziąć w garść, mimo tego, że obecna moja rzeczywistość trochę mnie przytłacza.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzisz właśnie o to chodzi, żeby mieć chociaż jakieś małe rezultaty , to trzeba włożyć w to jakiś mały wysiłek :o-) Niestety tak to działa!
    Choćby malutkie kroczki. Takie maleńkie, cokolwiek.
    Znajdź coś co będziesz robić z przyjemnością, do czego będziesz wracać z przyjemnością.
    Nic na siłę.
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, przydadzą się :)
      Mam pytanie, jeśli zbyt osobiste dla Ciebie, oczywiście nie musisz odpowiadać... - od czego Ty zaczęłaś zmiany w swoim życiu (tzn. jakimi sposobami zaczęłaś zmieniać swoje myśli i uczucia) i czy szybko zauważyłaś, że coś zmienia się na lepsze w Twoim życiu czy jednak musiałaś na to dość długo czekać?
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. To jest trudne pytanie. Trudne min. dlatego, że ja nie pamiętam dokładnie, kiedy u mnie był taki moment, że postanowiłam coś zmienić.
      Ja po prostu strasznie się źle ze sobą czułam, bardzo siebie nie lubiłam, moje poczucie własnej wartości było równe zero...
      I pisząc w dużym skrócie, nadszedł "dzień zero" ;o-)
      Moja zmiana myślenia, uczuć, wynikała z ogromnej chęci zmiany dotychczasowego życia! Naprawdę bardzo chciałam zmiany i bardzo chciałam poczuć się lepiej.
      I moim takim pierwszym krokiem, było zastanowienie się, czego ja tak naprawdę pragnę, co sprawia, że jestem szczęśliwa.
      Wiesz, kiedy zmienia ci się myślenie, to wtedy generalnie zmiany zauważasz od razu! Naprawdę! Patrzysz na wszystko z innej perspektywy. A jeśli pytasz konkretnie o czas- ile musiałam czekać, żeby zauważyć zmiany- to ciężko mi powiedzieć konkretnie. Ale nie- nie był to strasznie długi okres czasu :o-) Naprawdę!
      Tylko to nie o to w tym chodzi!
      Jak zmienia Ci się myślenie, zaczynasz być swoim przyjacielem- min. zaczynasz robić to co kochasz, co ci sprawia przyjemność, to wtedy nie siedzisz i nie czekasz- "boże, kiedy ja zauważę jakieś rezultaty, no kiedy????" :o-)
      Wiesz, zadałaś dość trudne pytanie :o-)
      Oczywiście moje życie nie jest idealne! Co jakiś czas pojawia się jakaś przeszkoda, którą trzeba pokonać, zdarzają się ciężkie dni, smutki, itd.itd To jest normalne i zawsze tak będzie!

      Mam nadzieję, że chociaż troszkę odpowiedziałam na Twoje pytanie.
      Ściskam Cię mocno ;o-)

      Usuń
  4. Dziękuję Ci za odpowiedź.
    No ja właśnie też się źle czuję sama ze sobą, poczucie wartości jest znikome. Z jednej strony tęsknię za sobą, taką, jaką chciałabym być - pewną siebie, szczęśliwą, radosną, odważną, pełną wewnętrznego spokoju, i tego poczucia, że jest się na właściwym miejscu, że jest się spełnionym, i brakuje mi bardzo dobrej relacji ze sobą samą. Z drugiej strony trochę się tego boję, bo to coś dla mnie zupełnie nowego, nieznanego, a wiadomo, że czasem ludzie wolą tkwić w złej sytuacji, ale znanej, niż zdecydować się na nową, bo nieznane ich przeraża, nawet jeśli ta nowa sytuacja miała by być dla nich o wiele lepsza. Ale jestem tego świadoma i postaram się to w sobie przemóc, bo ileż można się ze sobą szarpać i patrzeć jak życie przecieka przez palce, a ja właśnie bardzo chcę zaprzyjaźnić się ze sobą samą i być dla siebie dobra, więc naprawdę rozumiem to, co Ty piszesz o byciu swoim przyjacielem, i o tym, że wtedy wszystko się zmienia. Od zawsze czułam, ze ta dobra relacja ze sobą samym to coś nie do przecenienia, to wręcz fundament i podstawa szczęśliwego życia... Ktoś kiedyś powiedział nawet, że "Wolę siebie kochać kiedy nikt mnie nie kocha, niż siebie nie kochać kiedy kochają mnie wszyscy". Podoba mi się też np. czyjaś myśl: "Brak poczucia własnej wartości, to jak jechanie przez życie na zaciągniętym hamulcu ręcznym", bardzo trafne, bo czasem właśnie tak się czuję.

    Inną sprawą jest to, że w otoczeniu mam raczej osoby bardzo często narzekające i niezbyt zadowolone z życia, przytłoczone szarą codziennością (o jakimś spełnianiu przez nie ich marzeń to nawet nie ma co wspominać, bo to w ogóle niemal jakaś abstrakcja), tak że to też trochę utrudnia mi tę pozytywną postawę, ale może to po prostu tylko moja następna wymówka...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Od zawsze czułam, ze ta dobra relacja ze sobą samym to coś nie do przecenienia, to wręcz fundament i podstawa szczęśliwego życia...". Pięknie napisane <3
      Wiesz, tak sobie pomyślałam, że taka najważniejsza myśl, chyba jaka pomogła zmienić mi myślenie, to że powiedziałam sobie, że "no dobra, masz dwa wyjścia: albo będziesz tkwiła w tym samym miejscu i będziesz nieszczęśliwa, albo ruszysz tyłek i coś z tym zrobisz". Kiedy wyobrażałam sobie siebie np. jak będzie moje życie wyglądało choćby za rok i widziałam siebie tkwiącej w tej samej beznadziejnej sytuacji,nieszczęśliwej, wiedziałam , że nie ma innej opcji jak ruszyć tyłek i coś zmienić. Nikt za nas tego nie zrobi! Naprawdę!!!

      A tak trochę z innej beczki, to jeżeli lubisz czytać, to polecam książki Beaty Pawlikowskiej, które też bardzo mi pomogły. Cała seria "W Dżungli...". Najbardziej "W dżungli miłości", "W dżungli życia".
      Teraz wyszła nowa pozycja którą dopiero zaczęłam czytać "W dżungli podświadomości"
      Są to moje najukochańsze książki, które naprawdę bardzo mi pomogły.
      Z tego co piszesz, gwarantuje, że znajdziesz w tych książkach odpowiedzi na swoje pytania...
      Naprawdę z całego serca polecam.
      Trzymaj się cieplutko <3


      Usuń
    2. Tak, wiem, że nikt za mnie tego nie zrobi... I czasem jestem na siebie zła za to swoje "rozmemłanie", za pesymizm, za poczucie bezsilności.

      Tak, lubię czytać. Kiedyś bardzo dużo czytałam, obecnie mniej. Książki o pozytywnym myśleniu i podświadomości wręcz pożerałam :) Były dla mnie jak zaczerpnięcie świeżego powietrza. Dawały chwilową ulgę i nadzieję, że KIEDYŚ będę potrafiła zmienić swoje życie i stać się szczęśliwszą osobą. Jak na razie nie wychodzi mi wprowadzanie wiedzy teoretycznej w czyn - były tylko chwilowe zrywy, a po nich tracenie nadziei, że ja potrafię to zrobić i wytrwać w tym.

      Dzięki za polecenie tych książek.
      Jeśli mogłabym mieć prośbę... - może po przeczytaniu tej najnowszej napisałabyś post o niej, tzn. o najważniejszych zagadnieniach, które znalazłaś w tej książce i np. zamieściłabyś cytaty z niej, które najbardziej Ci się spodobały? To tylko taka luźna propozycja na temat postu, który chętnie bym przeczytała, jeśli nie masz ochoty, to oczywiście nie ma sprawy :)

      Dziękuję, że tak starasz się pomóc, że odpowiadasz na każdy komentarz, to bardzo miłe.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty