Paul Mckenna-podsumowanie-aktualizajca.
Postanowiłam uaktualnić podsumowanie eksperymentu z nagraniem Paul Mckenna.Z kilku powodów. Po pierwsze,nadal dostaje maile,w których niektórzy dopytują się jaki i czy w ogóle te nagrania na mnie wpłynęły,czy zmieniły mnie i moje życie (wiem,nie na wszystkie odpowiedziałam,bardzo przepraszam ).Chyba mnie to troszkę zaskoczyło że tak wielu ludzi to zainteresowało,ale oczywiście i ucieszyło.
Przejdę do rzeczy.
Mam wrażenie że bardziej dostrzegalne efekty tego eksperymentu,są widoczne po upływie jakiegoś czasu.. Tak jakby podświadomość potrzebowała czasu,żeby sobie ten nowy program "zainstalować". Jest to oczywiście moje subiektywne odczucie i doświadczenie.
Na samym początku kiedy o tym myślę,zmiany jakie we mnie zachodziły,były bardzo subtelne (aczkolwiek odczuwalne). Czym się objawiały? Hmmm... Z tego co pamiętam,to że np.zaczęłam myśleć o sobie w sposób,w jaki chyba nigdy wcześniej nie potrafiłam myśleć..Odkąd pamiętam,mam problem z poczuciem własnej wartości,wiarą w siebie..Zawsze było to dla mnie ogromne wyzwanie.. i uwierzcie że strasznie trudno tak żyć,ponieważ ma to wpływ na każdą sferę życia.
Dzisiaj z perspektywy czasu zauważam bardziej widoczne zmiany,po tym eksperymencie. Jestem DUŻO BARDZIEJ świadoma swoich myśli i tym kiedy wyrządzam sobie nimi krzywdę,wiem że mam wady,staram się nad nimi pracować,ale przede wszystkim nie uważam że jestem zupełnie do niczego..Staram się być swoim przyjacielem,wiem że to początek drogi i cały czas się tego uczę,ale jest to niesamowita,wspaniała nauka.
Nie wiem,czy tak jest,może dzięki tym nagraniom każdy wynosi dla siebie co jest dla niego akurat najważniejsze..? Ja z całą pewnością mogę powiedzieć,że zdobycie poczucia własnej wartości i wiary we własne siły na tamten czas były dla mnie najważniejszą sprawą,(nadal są). Wcześniej nie potrafiłabym tak o sobie myśleć tak jak myślę dzisiaj ,to było jakby poza moim zasięgiem... A dzisiaj staram się być dla siebie wsparciem,dzięki któremu chcę być szczęśliwa i robić to co kocham. Cały czas uczę się nie biczować siebie tymi wszystkimi okropnymi myślami na swój temat. Przed eksperymentem, nawet chyba by mi to do głowy nie przyszło żeby przestać..
Ujmując to wszystko jednym (lub dwoma) zdaniami po eksperymencie zmieniło mi się myślenie o mnie samej,staram się być szczęśliwym wojownikiem zamiast ofiarą :0-)
Przejdę do rzeczy.
Mam wrażenie że bardziej dostrzegalne efekty tego eksperymentu,są widoczne po upływie jakiegoś czasu.. Tak jakby podświadomość potrzebowała czasu,żeby sobie ten nowy program "zainstalować". Jest to oczywiście moje subiektywne odczucie i doświadczenie.
Na samym początku kiedy o tym myślę,zmiany jakie we mnie zachodziły,były bardzo subtelne (aczkolwiek odczuwalne). Czym się objawiały? Hmmm... Z tego co pamiętam,to że np.zaczęłam myśleć o sobie w sposób,w jaki chyba nigdy wcześniej nie potrafiłam myśleć..Odkąd pamiętam,mam problem z poczuciem własnej wartości,wiarą w siebie..Zawsze było to dla mnie ogromne wyzwanie.. i uwierzcie że strasznie trudno tak żyć,ponieważ ma to wpływ na każdą sferę życia.
Dzisiaj z perspektywy czasu zauważam bardziej widoczne zmiany,po tym eksperymencie. Jestem DUŻO BARDZIEJ świadoma swoich myśli i tym kiedy wyrządzam sobie nimi krzywdę,wiem że mam wady,staram się nad nimi pracować,ale przede wszystkim nie uważam że jestem zupełnie do niczego..Staram się być swoim przyjacielem,wiem że to początek drogi i cały czas się tego uczę,ale jest to niesamowita,wspaniała nauka.
Nie wiem,czy tak jest,może dzięki tym nagraniom każdy wynosi dla siebie co jest dla niego akurat najważniejsze..? Ja z całą pewnością mogę powiedzieć,że zdobycie poczucia własnej wartości i wiary we własne siły na tamten czas były dla mnie najważniejszą sprawą,(nadal są). Wcześniej nie potrafiłabym tak o sobie myśleć tak jak myślę dzisiaj ,to było jakby poza moim zasięgiem... A dzisiaj staram się być dla siebie wsparciem,dzięki któremu chcę być szczęśliwa i robić to co kocham. Cały czas uczę się nie biczować siebie tymi wszystkimi okropnymi myślami na swój temat. Przed eksperymentem, nawet chyba by mi to do głowy nie przyszło żeby przestać..
Ujmując to wszystko jednym (lub dwoma) zdaniami po eksperymencie zmieniło mi się myślenie o mnie samej,staram się być szczęśliwym wojownikiem zamiast ofiarą :0-)
Komentarze
Prześlij komentarz